LESS is MORE. Czyli mniej znaczy więcej.
Przegląd szafy od A do Z:
1. Najważniejsze to znaleźć czas na porządki. Nie powinniśmy zaczynać ich z doskoku – tylko poświęcić na to odpowiednio dużo czasu, może 2-3 godziny, w zależności od wielkości naszej garderoby :).
To od Was zależy, kiedy się za to zabierzecie, ale sugeruję by było to jednak w ciągu dnia – chodzi o światło dzienne, żeby móc dobrze ocenić stan ubrań.
Najlepiej byłoby, gdyby ubrania były uprane, a idealnie, gdyby były wyprasowane, wtedy przegląd pójdzie nam szybciej:).
2. Przygotujmy notatnik/kartkę – żeby zapisać ewentualne potrzeby/braki.
3. Jeśli możemy wyciągnąć, rozwiesić wszystkie ubrania w pomieszczeniu tak, żeby mieć całościowy ogląd – byłoby idealnie.
UMÓWMY SIĘ, ŻE JAK UŻYWAM SŁOWA „oddajemy” – TO ,,ODDAJEMY”, NIE NEGOCJUJEMY SAME ZE SOBĄ 🙂 Mamy koleżanki, siostry, mamy, które z pewnością ucieszą się z prezentu.
4. Rozpocznijmy od najmniejszych części garderoby, tj. bielizny, skarpetek, rajstop. Kolejnym krokiem będą dodatki: paski, biżuteria, nakrycia głowy.
Posegregujmy je w szuflady, pudełka lub koszyki.
Ja mam zasadę odnośnie każdej z tych rzeczy (bielizna, rajstopy itp.) Jeśli jestem w stanie po nałożeniu w razie potrzeby, np. u lekarz się rozebrać – pozostają w mojej szafie. Jeśli coś wydaje się wątpliwe – out! Szkoda miejsca.
(wyłączając takie rzeczy jak np. bielizna na „dni kobiece” lub części bielizny, które zakładamy na noc itp.).
5. Co do domowych ubrań: proszę Was – chodzenie codziennie w tym samym jest niedopuszczalne. Dresy, leginsy, spodenki, sukienki… tak dlaczego by nie, ale:
- czyste – bez plam, zadbane,
- nierozciągnięte,
- całe – nieuszkodzone.
Po prostu fajne – ładne, np. leginsy jak lubimy, do tego oversizowy t-shirt, sweter, jak dresy to wysoko gatunkowe, porządne, a nie takie, w których wstyd wyjść wyrzucić śmieci 🙂 Naprawdę wiem, że czasem przechowujemy latami takie egzemplarze. Nie ma znaczenia, czy mieszkamy same, czy z rodziną, chodzi o własną higienę i estetykę. Dla siebie przede wszystkim musimy dobrze wyglądać. Nie dopuszczam, nawet na home office piżam w ciągu dnia – wykluczone. Starajmy się tak skomponować domowy strój, żeby spokojnie otworzyć drzwi kurierowi, sąsiadce, a nawet wyjść do sklepu. Domowe zacisze nie upoważnia nas do bylejakości.
6. Zaczynamy z ubraniami – podzielmy je na:
- Sezony: zimowe, letnie, mogą być nawet podziały na jesienno-wiosenne – będzie idealnie (wyobrażam sobie, że mamy sztruksową miedzianą marynarkę i nosimy tylko jesienią – jest zbyt grupa pod kurtkę/płaszcz na zimę i kolorystycznie nie pasuje na wiosnę).
- Rzeczy, które noszę najczęściej – tu nie ma litości i sprawdzamy stan tych rzeczy. Jeśli coś ma plamkę, dziurkę, jest zaciągnięte i od ręki nie jesteśmy w stanie tego naprawić – wyrzucamy! Od razu!
- Rzeczy, które rzadko noszę – czy naprawę są nam niezbędne, pomyślmy przez chwilę, gdzie je nałożę… zapewne nigdzie. Odkładamy do oddania – dla koleżanki, rodziny, wystawić na vintage lub po prostu PCK jak nie mamy komu.
- Na ubrania, których nie miałam na sobie od roku – skoro nie miałam to nie nałożę – oddajemy.
- Ubrania na „ekstra” wyjścia – nasze używane tylko od okazji – jeśli są to klasyki lub w drugą stronę nietypowe np. stylizacja z lat 80’s, to zostawiamy, z pewnością nam się przydadzą, ale nie muszą wisieć w głównej szafie/garderobie. Możemy je ładnie złożyć w pudło i do mniej używanej części szafy.
Podział na sezony pozwoli na uwolnienie miejsca, np. letnie ubrania możemy odwiesić w głąb szafy/garderoby lub spakować i schować. Sugeruję podzielić ubrania i dodatki, np. rzeczy narciarskie mamy w jednym pudełku, żeby potem nie szukać (bielizna termo, komin, gogle, spodnie, kask). Obok składam pudełko z zimowymi/górskimi butami, tak samo rzeczy na plażę (ręczniki, stroje kąpielowe, kapelusze) – wyjątkiem są np. 1-2 stroje kąpielowe, które możemy potrzebować np. na wyjazd do SPA, czy zwykły basen niezależnie od sezonu.
7. Zajmijmy się teraz sezonem: jesień/zima. Zacznijmy od przebranych rzeczy i spiszmy sobie, odpowiedzmy na pytania:
Pytanie | Przykładowa odpowiedź | Komentarz/ odpowiedź na pytanie |
---|---|---|
Kolory – jakich mam najwięcej w szafie | Czarny, biel, beż…… | Czy to, że mam najwięcej, to oznacza, że lubię, czy to przypadek. |
Jakie kolory lubię najbardziej | Czarny i śmietanowy, czerwony….. | Sprawdzam, czy je mam skoro lubię. |
Wzory – czy je mam, czy lubię | Kratka, koła…. | A może koła mnie powiększają, może jak mam szerokie biodra, to nie powinnam nosić spódnicy w duże koła, tylko zamienić ją na klasyczną, czarną. |
Jakie fasony lubimy, a jakie mamy (spodnie, sukienka, koszule, bluzki) | Rurki, szerokie, proste… | Czy rurki pasują do mojej figury – nałóżmy je i odpowiedzmy sobie szczerze na to pytanie. Jak mam zgrabne łydki, niezbyt szerokie biodra, nie mam „boczków” – mogę nosić rurki, ale jak mam potężne uda, to proszę darujmy sobie rurki, załóżmy proste lub lekko rozszerzone na dole. |
Jakie tkaniny mam w szafie | Naturalne (jedwabie, wełny) sztuczne, bo np. nie gniotą się, cienkie, grube, dzianinowe (swetry) | Odpowiedzmy sobie na pytanie, w których czujemy się najlepiej i dlaczego. |
Czego mi brakuje – jakiej części garderoby | Spodnie, koszule, sukienki…. | Czy jak mam najwięcej, to znaczy, że najbardziej lubię, co powinnam uzupełnić. |
8. To jest kilka przykładowych pytań, one mają nam pomóc uświadomić sobie gdzie jesteśmy i czego szukamy, do czego/jakiego stylu dążymy (o stylach też można by wiele powiedzieć). Pamiętajmy, to my mamy czuć się dobrze, a nie modnie. Na ile jesteśmy świadome siebie? Nim zaczniemy kompletować, kupować, zastanówmy się po co to robimy, bo np. nie czujemy się komfortowo, bo mamy codziennie problem w co się ubrać, bo z zazdrością patrzymy na innych jak się noszą, bo nie wiem jaki styl pasuje do nas…
Na każde z tych pytań odpowiem, pomogę Wam, ale w poszczególnych etapach. Wprowadzę Was w świat mody, mody dla każdej z nas, mody osiągalnej, wygodnej, jakościowej i takiej, w której będziemy ubrane, nie przebrane.
To, czego nie może zabraknąć, to JAKOŚĆ – to jest najważniejsze. Nieważne, czy nowe, modne, grunt to dobre jakościowo.
9. Buty – w tym przypadku, podział na sezony i stan – to jest kluczowe. Pamiętajcie drogie Panie. Stan butów jest najważniejszy. Nie muszą być modne, mają być czyste, zadbane, w dobrym stanie i dopiero potem wygodne.
Jeśli są to drogie buty, które lubimy i warto dać do naprawy – to odkładamy, po to, żeby je zanieść do szewca. Pamiętajmy jednak, że to też są niemałe koszty i niektórych butów nie warto na siłę ratować, tylko trzeba się z nimi pożegnać.
Specjalistki od przeglądów szaf mówią, że powinniśmy mieć po takim przeglądzie 40 sztuk (razem z butami) – ja uważam inaczej – powinniśmy mieć tyle, ile będzie nam potrzebne na stworzenie dobrych stylizacji. W kolejnych odsłonach newslettera, będę pokazywała przykładowe stylizacje i dopiero będziemy ustalać zasady.
Moja garderoba po porządkach 🙂






Wierzę, że każda z Nas lubi czuć się wyjątkowo i pewnie, ale ubranie i sposób noszenia się jest ważnym krokiem. Oczywiście, nie dajmy się też porwać pięknym słowom i pomysłom, zawsze najważniejsze jest nasze wnętrze, akceptacja samego siebie – a jeżeli jej nie mamy to zadbajmy o to, jak poczuć się lepiej. Jeśli mamy nadmiar kg – też możemy wyglądać pięknie, ale jeśli same z tą wagą nie czujemy się dobrze, to zacznijmy działać – ćwiczyć, zastanawiać się nad tym co jemy, w jakich porach, czy naprawdę nie możemy sobie odmówić czegoś…nawet dobrego.
Mam do Was uprzejmą prośbę, lubię pisać bezpośrednio – to co myślę i jak jest. Jeśli uznacie, że to nie przemawia do Was, jest niezrozumiałe, zbyt powierzchowne – to proszę napiszcie do mnie na Messengerze. Może propozycję tematu, jaki Was interesuje. Będę wdzięczna za każdą informację 🙂
W następnym newsletterze opiszemy: Idealną stylizację, gdy na wyjście masz tylko 10 minut.